Case study: Wojtex – Transport chłodniczy,czyli jak zapewnić sobie zlecenia przez cały rok?

Gdy kończy się sezon na chłodnie, firmom transportowym o tej specjalizacji zazwyczaj praca pali się w rękach. Jak znaleźć ładunki, których wtedy na rynku jak na lekarstwo? Stojące samochody to przecież rosnące koszty i brak zysku – istny koszmar! Jak się jednak okazuje są firmy, które potrafią poradzić sobie z takim problemem. I całe szczęście!

2020-02-06 10:49:01

Długodystansowi zawodnicy

Wojtex jest wytrawnym graczem funkcjonującym na rynku od 1996 roku. Przez ten czas znalazł swoją niszę i specjalizuje się w transporcie chłodniczym oferując wysokiej jakości usługi na relacjach obejmujących trzy kontynenty: Afrykę, Europę i Azję. Firma obsługuje najczęściej stałe zlecenia na trasie Hiszpania – Polska, Hiszpania - Białoruś i w kierunkach odwrotnych. Jej flota liczy sobie 20 ciągników siodłowych z chłodniami.

W swoim portfolio Wojtex ma transporty palm na olimpiadę w Soczi, sadzeniaków z Włoch do fabryki chipsów w Nowosybirsku, ślimaków (tu destynacja jest oczywista), murawy na Stadion Narodowy w Warszawie. Na co dzień wykonuje jednak tak „zwyczajne” zlecenia, jak transport nabiału do Hiszpanii i owoców na Białoruś. Pracownicy firmy mówią, że w sezonie ich praca nie jest łatwiejsza, bo liczba zleceń często jest ogromna, ale poza sezonem, gdy sytuacja jest odwrotna trzeba tym bardziej „zakasać rękawy”. Transport przecież nie może spać.

Gdy znalezienie ładunku graniczy z cudem

Transport w warunkach kontrolowanych daje wiele możliwości, ale trzeba umieć je wykorzystać i radzić sobie ze specyfiką pracy w tej wąskiej i wymagającej specjalizacji. Wyzwaniem są nie tylko kwestie techniczne, wiedza, czy kompetencje pracowników, ale przede wszystkim zapewnienie odpowiednich zleceń przez cały rok. Utrzymanie rentowności i płynności finansowej wymaga dużej skuteczności działania. Puste przebiegi lub niekompletnie zagospodarowane przestrzenie ładunkowe to coś, co należy minimalizować.

„Chłodnia ma sezon na zimę i lato, poza tymi okresami mamy do czynienia z nadpodażą środków transportu. Długoletnie relacje z naszymi klientami pozwalają nam regularnie obsadzać trasy przez cały rok, ale poza sezonem niska podaż ładunków wymaga od nas zdwojonego wysiłku, żeby odpowiednio wykorzystać nasze możliwości przewozowe” - tłumaczy Kamil Filipowicz, kierownik floty firmy Wojtex Transport Międzynarodowy.

Problem z zapewnieniem ładunków wiosną i jesienią był na tyle duży, że firma musiała częściowo ograniczać swoją aktywność: „Kilkukrotnie dawaliśmy znacznej części załogi urlopy w maju i wrześniu, zarówno pracownikom biurowym, jak i kierowcom. Były nawet takie momenty, że rozważaliśmy wysyłanie na urlop w tych miesiącach wszystkich pracowników” - wspomina Kamil Filipowicz.

A może integracja telematyki?

Optymalizacja transportu na stałych relacjach była dla firmy wyzwaniem. Szczególnie istotne jest uzupełnianie wolnej powierzchni ładunkowej na powrotach. Od 2015 roku firma wykorzystuje w tym celu giełdę transportową w Smart Logistics System. Jednak konkurencja na rynku nie śpi, koszty w transporcie wciąż rosną, nie można zatem spocząć na laurach – trzeba stale poszukiwać nowych rozwiązań. Żeby jeszcze bardziej zwiększyć wydajność, a tym samym i zyski, Wojtex skorzystał z możliwości, jakie daje integracja systemów telematycznych z Systemem TIMOCOM, a konkretnie używanego przez nich rozwiązania od firmy Ruptela.

Jak to działa?

„Dzięki integracji pomiędzy systemem TrustTrack firmy Ruptela, a Systemem TIMOCOM, klienci obu firm zyskują nowe możliwości. Dane na temat pozycji pojazdów przekazywane przez Ruptelę pozwalają na wizualizację lokalizacji samochodu w Systemie TIMOCOM. Przewoźnik widzi, gdzie jest przewożony towar lub gdzie stoi puste auto, gotowe na nowy ładunek. Można szybciej znaleźć partnerów, a także zbudować trwałe relacje w oparciu o łatwy sposób kontroli ładunku” - podpowiada Paweł Szewczuk, dyrektor sprzedaży w Polsce firmy Ruptela.

Kiedy na rynku panuje tak duża konkurencja, jak w branży transportowej, konieczne jest wyszukanie tych punktów w całym procesie transportowym, w których można być lepszym od innych. „Integracja pomaga być bardziej skutecznym, tzn. szybszym w znajdowaniu frachtów w zależności od położenia ciężarówki” - przyznaje Kamil Filipowicz.

Gdy już wiesz gdzie i kiedy

Odległość pomiędzy Hiszpanią a Białorusią to spory potencjał do wykorzystania. Wojtex modyfikuje trasy w zależności od pojawiających się ładunków poprzez giełdę transportową i zyskuje w ten sposób większą rentowność obsługi stałych klientów na tej i innych relacjach. Ładunki pozyskiwane w ten sposób to ok 25% wszystkich zleceń. Często nowe frachty pojawiają się na bieżąco, a dzięki zintegrowanej telematyce można je szybciej powiązać z odpowiednią ciężarówką.

„Poza sezonem, gdy trudno o zlecenia, konkretna i szybko dostępna informacja oraz krótki czas reakcji na nią mogą decydować nie tylko o tym, jaki będzie zysk, ale czy dany kurs będzie się w ogóle opłacał. Gdy pojawiła się możliwość zwiększenia naszej skuteczności na rynku tylko dzięki połączeniu rozwiązań, które już posiadamy, po prostu to zrobiliśmy. Może i pracujemy w transporcie chłodniczym, ale lubimy, gdy w pracy jest naprawdę gorąco, szczególnie poza sezonem” - komentuje Kamil Filipowicz z firmy Wojtex.

Więcej informacji o TIMOCOM na stronie: www.timocom.pl.

ZNAJDŹ NAS: